Uczestnicząc ostatnio w kilku dzielnicowych i gminnych uroczystościach z okazji Dnia Edukacji Narodowej, uderzył mnie w wypowiedziach niektórych miejscowych notabli pewien dysonans w stosunku do tego święta.
Jeżeli w Rembertowie i Sulejówku imprezy te miały należytą powagę, dostojeństwo i godny styl, to już na Pradze Południe i w Wesołej zdarzyły się wypowiedzi zgoła kuriozalne i nie licujące z odświętnym w/w Dnia Edukacji. W tym dniu, większość pracowników placówek oświatowych pragnie spokoju i satysfakcji z trudnej pracy oraz wyrazów uznania oraz symbolicznych gratyfikacji. Zapewne nikt nie przychodzi tu na ostre debaty programowo-ideologiczne, czy wręcz polityczne dywagacje na temat wprowadzanej reformy. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie : co by było gdyby ktoś zabrał głos polemiczny w stosunku do tych wypowiedzi? Odpowiedź na to pytanie zostawiam dla Państwa wyobraźni.
Zacznę od Pragi Południe. Tu ,,zabłysnęły” swymi kuriozalnymi wypowiedziami aż trzy osoby. Pierwsza z nich przerażona była treściami w nowych podręcznikach do historii w których znajduje się obok Świąt: Konstytucji 3 Maja i 11 Listopada, także 1 Marca jako Święto Żołnierzy Wyklętych- Niezłomnych. Przy czym zadając z sarkazmem pytanie o znajomość właśnie tego ostatniego i otrzymując z sali słabą odpowiedź, tryumfował. Druga osoba zbulwersowała się bardzo wyrzuceniem z kanonu lektur szkolnych Kapuścińskiego i Gombrowicza i że w zamian dano jakichś nieznanych /wg niej/ autorów. A w konkluzji swej wypowiedzi stwierdziła, że zmiany organizacyjne to nie jest rzecz najgorsza, ale co się stanie /tu cytat/: ,,jeżeli nasza młodzież będzie błędnie wychowana ideologicznie?” Można przypuszczać o jaką ideologię chodzi. Najbardziej ,,poetyckie” było wystąpienie trzeciej osoby z tej serii, która poświęciła dla walki z rządem nawet wielkiego wieszcza narodowego Stanisława Wyspiańskiego, aby pokazać rzekomo błędne wybory programowe rządzących, twierdząc, że ,,wyjdzie im to bokiem”, gdyż pisze on o wadach narodu polskiego. Czy coś się tu komuś nie pomieszało? Następnie wyśmiała propozycję nauczycielskiego 500+ mówiąc, że aby je otrzymać trzeba być 41 razy zaopiniowanym, czyli po 143 latach /nauczyciel ma być oceniany co trzy lata/sic! I na sam koniec ,,perełka” z Wesołej! Tam jeden z możnych tej dzielnicy przedstawił taką oto barwną opowieść: ,,w ostatnich tygodniach dużo chodziłem po różnych placówkach oświatowych naszej dzielnicy i czułem jakbym stąpał po pokładzie tonącego Titanica. Atmosfera była wszędzie ciężka i zwiastująca jakieś nieszczęście, jakiś niespodziewany krach. I to krach ideologiczno-wychowawczy. Ale ja wiem, że na naszych nauczycieli mogę liczyć – że będą oni mówić młodzieży prawdę.”
Czy można te wypowiedzi porównać z czymś znanym w naszej historii? Czy wtedy kiedy pojawiają się prawdziwe reformy oświatowe w duchu patriotyczno-narodowym nagle znajduje to opór w niektórych kręgach? Aż boję się to zjawisko nazwać do końca. Może jest to tylko nadal trwający, ale jednak tylko chwilowy szok po przegranych wyborach? Jednak te przykłady świadczą jak musimy być czujni również na polu wychowania polskiej młodzieży.
Jerzy Smoliński